Pan, który
po goleniu gębę w zygzaki miał i ptaka na swym ramieniu
śmiało
niósł, mrucząc pod nosem „dobrze MU!”
Ptak ten
wychodził z buta mu
- z
głębinowego ptak to snu.
Miał sępa,
który deszcze jadł,
na głowę chyba
ptak ten spadł!
I ośmiornicę
zdechłą też
chociaż
uważał, że to jeż.
Z utytą
myszą jakiś pan platoński dialog toczył wciąż
chociaż
upadły był to mąż.
Jamniczek z
dziobem oraz mysz
są do
kompletu także tysz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz