niedziela, 23 października 2011

Tukan














To Tukan, który swoją żonę
Pilnował zwykle dość starannie
Lecz ta stuknieta trochę była
I rozpuściła się raz w wannie

Kosmita w paski - ten przyleciał
Z pasma tych chmur nad horyzontem
Rakietą w paski - oczywiście
W kosmosie musi byc porządek

Zwierzęta ze snu, które zwykle
Ze snu zdołaja umknąć ranem
I gdzieś przed siebie biegną
Krzycząc - jesteśmy takie niewyspane.


Prawdziwa historia obrony czci panienki przez księżyc, jajko i ptaszęta

Do domku snów malarzy dwóch
Mondriana i Chagalla
Podpalacz serc panienkę tą
ciągnie by se pozwalać.

Panienka nie od tego jest
lecz nie wie drab ognisty
że lecą ptaki wszelkich cnót
By strzec panienki czystość.

Okrutne jajko
draba płeć
przerobi na makaron
nie będzi płci on więcej mieć
straszną go skarze karą.

Księżyc gdy draba zoczył
wnet
na strychu przysiadł śmiało
i księżycową nuci pieśń
nie dam bezcześcić ciało
(panienki).



poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Anioł dewotek



Anioł dewotek
zawsze gotowy
podstawić im skrzydło
w drodze do kościoła
Usłużenie pomaga im wstać
Mówią - Pan jest Aniołem
Bardzo go to śmieszy
Gwałtownie zaprzecza
Muszę - o idzie następna
Tak bolą mnie skrzydła
mruczy w takt jej kroków
Ale prace zalecone
przez pana Boga
trzeba wykonywać sumiennie

Niebo i ptaki

Ptak
który niebo
połknął
całe
nucił zaiste
to wspaniałe
nie muszę męczyć się
fruwaniem
a dobre było to śniadanie
Kompani jego zakrzykneli 
oddaj nam niebo
do niedzieli bo już
jesteśmy - my nie ptaki - jakieś pełzaki.

Być

Nadchodzi wiosna
buldog BYĆ
co lat ma już
czterdzieści dwa

Czeladnik który
śmiało zbiegł
z rękawicznika psem
ha ha

I rybowaty jamnik
który - dziobakiem
zawsze on chciał być

Kompania zimie woła tak
Ach wstydź się
wstydź zimo zła
Już sobie idź.

niedziela, 27 lutego 2011

Gwiazda


Pewna gwiazda supernowa
Była bardzo wybuchowa
Oburzyły się Plejady z tobą
to nie damy rady
Ale znalazł się wnet sposób
kilka bowiem gwiezdnych osób
Wymyśliło rozwiązanie aby 
skończyć z gwiezdnym draniem
Koastor Polluks i kompania
wrzucili ją w Wielki Wóz
I wysiłkiem gwiezdnych osób
Wywieźli ją w głąb kosmosu

Kto by pomyślał...Świńskie sztuczki

Pewna świnka - zgrabna - mała
Malarzem bardzo być chciała
Przyjaciółkom rzekła - siostry
Mój pomysł jest bardzo prosty
Pomaluję szybko siebie
I będę w pieniężnym NIEBIE
Szybko wzięła się do dzieła
Chociaż była to niedziela
Jako dzieło nowej sztuki 
Wystawiła swoje ciało do galerii 
SIĘ UDAŁO 
Zarobiła grosza górę
I podniosła wzwyż kulturę
Lecz zazdrosny jeden malarz 
Świnobicie zrobił zaraz
Tak skończyła się ta sztuka 
Trzeba więc serdelków szukać 

Pan PRO i jego synek

Pan PRO i jego synek
On były lotnik powietrzny
Na spacer szli niespiesznie
Do lasu zębów mlecznych
lecz w drodze swej zbłądzili
W karainę zębów smoczych
Zębiska te okrutne im wydłubały oczy
Więc dalej już czałapali niestety po omacku
aż doczłapali wreszcie do baru gdzieś w NIENACKU

sobota, 15 stycznia 2011

Matka z córką

Matka z córką
i odwrotny piesek
zwany ych.
Szły na spacer by
swobony zrobić
wzdych
gdy tymczasem
mąż
ojciec
i PAN
w domu
został
opuszczony
sam.
lecz nie
przejął się
lapsusem
tym
na
balkonie
puszczał
sobie
DYM.

Różyczki córeczki

Pan Ślimaczek przez dzień cały
Zbierał płatki róż
I w czajniczku swoim małym
Napar parzył z nich wspaniały
Gdy naparu wypił krzynkę
To pocieszał tę dziewczynkę
Co na WOLI w samotności
w swojej tkwi rozmysialności

Bez tytułu


Kiedy miała wolne chwile
Czarownica ta zazwyczaj
Jeździla na rybie pile
Gdy tymczasem jej koteczek 
Kwiatki łowił zamiast myszek 
Po czym w zgodzie obopólnej 
Szli do baru na kieliszek 
Popijali tam do rana 
By rozwikłać wątpliwości 
Egzystencji swej przedziwnej 
która tutaj właśnie gości